Tusk: Przygotujemy projekt ws. wakacji kredytowych w 2024 r.

"Ten spór o wakacje kredytowe, on dotyczy skali, terminu. Poczekajmy aż będzie gotowy projekt. Był ten projekt, taki - powiedziałbym - restrykcyjny, który bardzo ograniczał pulę potencjalnych beneficjentów i jest ten bardzo hojny, ogłoszony przez [premiera] Morawieckiego - jak zawsze bez informacji gdzie w budżecie [...] są na to środki" - powiedział Tusk podczas konferencji prasowej.

Zapowiedział, że projekt będzie dotyczył znacznie większej grupy kredytobiorców niż ten zgłoszony w listopadzie przez Polskę 2050.

"My przygotujemy taki projekt, który będzie miał na celu interes tych, którzy chcą wziąć taki kredyt i banki muszą być gotowe na taki projekt, który nie będzie pewnie przez nie entuzjastycznie przywitany. Przewiduję, że ten projekt końcowy będzie obejmował o wiele większą grupę ludzi niż w tym restrykcyjnym projekcie, ale [...] nie będzie tak drogi, jak to proponuje Morawiecki, bo musimy brać tez pod uwagę źródła finansowania. To jest niezbędne" - podkreślił.

"Ale te wakacje kredytowe będą ciągle atrakcyjnym modelem dla kredytobiorców" - dodał.

Projekt nowelizacji ustawy o finansowaniu społecznościowym dla przedsięwzięć gospodarczych i pomocy kredytobiorcom, przedstawiony w październiku przez rząd Mateusza Morawieckiego zakładał możliwość zawieszenia czterech rat spłaty kredytu w przyszłym roku w przypadku gdy kwota kapitału udzielonego kredytu była nie wyższa niż 400 tys. zł.  W przypadku kredytów o wyższej wartości - zawieszenie miało być możliwe, gdy koszt obsługi kredytu (rata kapitałowa i odsetkowa) przekraczałby 50% dochodu gospodarstwa domowego z trzech miesięcy poprzedzających złożenie wniosku.

Jak podano w OSR przedłużenie wakacji kredytowych umożliwiłoby skorzystanie z tej opcji w przypadku ok. 1 718 tys. umów kredytowych.

Z kolei przedstawiony w końcu listopada projekt, zgłoszony przez grupę posłów Polski 2050 zakładał możliwość zawieszenia czterech rat kredytu w przyszłym roku dla kredytobiorców, u których na obsługę kredytu trafiałoby 40% średniego dochodu gospodarstwa domowego.

(ISBnews)