12.07.2024
Analizy i raporty

Ancyparowicz z NBP: Projekcja VII 2025 da RPP przestrzeń do dyskusji o zmianie stóp proc.

Efekt częściowego odmrożenia cen energii od 1 lipca br. i przełożenia na inflację będzie można oszacować na przełomie września i października, a przyszłoroczne projekcje, zwłaszcza lipcowa, pokażą, że inflacja stymulowana efektem podażowym zacznie wygasać, co dałoby przestrzeń do dyskusji Radzie Polityki Pieniężnej (RPP) do dyskusji o zmianie parametrów polityki pieniężnej, uważa doradca prezesa Narodowego Banku Polskiego (NBP) i była członek RPP Grażyna Ancyparowicz.

"Ja przypuszczam, że jak to wszystko ustabilizuje się - w pierwszym półroczu 2025 r., to wtedy być może projekcja marcowa, a już na pewno lipcowa nam pokaże, że ta inflacja stymulowana efektem podażowym zacznie nam wygasać i prawdopodobnie nie czekając na to, aż całkiem wygaśnie, Rada Polityki Pieniężnej zacznie się zastanawiać i dyskutować, czy to już nie pora - bo przecież obniżki działają w dłuższym horyzoncie, kilku kwartałów przynajmniej. Więc myślę, że wtedy będzie dyskusja, ale na razie nie spełniamy tego kryterium stabilności cen. Wiemy, że mamy ceny stabilne od dłuższego czasu, ale wiemy, że za chwilę przestaną być stabilne i ten silny impuls inflacyjny będzie" - powiedziała Ancyparowicz w Obserwator Finansowy TV.

Podkreśliła, że impuls inflacyjny wywołany wzrostem cen energii od 1 lipca w pełni nie pojawi się w lipcu, lecz później - we wrześniu, październiku i będzie on dotkliwy najbardziej dla przedsiębiorstw; znaczniej mniejszą wagę będzie miał w przypadku gospodarstw domowych.

"Gospodarstwa domowe jakoś mimo wszystko sobie poradzą lepiej lub gorzej - najwyżej będzie to działało antyinflacyjnie, miejmy nadzieję, że nie deflacyjnie uszczuplając możliwości konsumpcji bieżącej" - powiedziała Ancyparowicz.

"Możemy zobaczyć ten impuls inflacyjny w danych za wrzesień. Ale ponieważ nasz zespół, który robi prognozy jednak oszacował tak, że widać, iż nie było podstaw do tego, by w tej chwili odchodzić od tych drastycznie wysokich stóp procentowych, ponieważ gospodarce nie grozi recesja ani stagnacja, tylko ona się rozwija. Nie tak szybko, jakbyśmy chcieli, ale jednak rozwija się całkiem dobrze na tle regionu, jeżeli chodzi o projekcję. Natomiast bez wątpienia ten impuls inflacyjny będzie. Jak silny - wydaje mi się, że będziemy widzieli dopiero koniec września, w październiku" - oceniła była członek RPP.

Podkreśliła, że "silny bodziec, który będzie wywołany przez wzrost kosztów energii dla producentów może mieć rzeczywiście istotne znaczenie jako czynnik wyzwalający presję wzrostową, jeżeli chodzi o koszty najpierw dla producentów, ceny zaopatrzeniowe a potem przeniesie się to na ceny detaliczne".

Wskazała, że wyższe wynagrodzenia nie muszą powodować bodźców inflacyjnych, m.in. z takiego powodu jak słabe związki zawodowe w Polsce.

"Tu mamy brak konwergencji, jeśli chodzi o inflację, bo ona będzie bardzo wysoka w Polsce i odbije. Jeżeli ta nasza projekcja [lipcowa] jest prawidłowa, a zakładam, że tak, bo do tej pory zawsze tak było w normalnych warunkach. Mamy dwu-i-półkrotność celu [inflacyjnego], albo co najmniej dwukrotność, więc wiadomo, że w takiej sytuacji nie można było wiedząc, że tak będzie schodzić ze stopami [procentowymi]" - podsumowała Ancyparowicz.

RPP utrzymuje stopy procentowe na niezmienionym poziomie (z główną stopą referencyjną w wysokości 5,75%) po tym, jak we wrześniu i październiku 2023 r. obniżyła je o łącznie 100 pb.

(ISBnews)

Źródło: ISB news

Najnowsze z tej kategorii